Mała kraina psów, gdzie wszystko jest piękne.
Alex polizał Sierrę po główce. Odsunął ją trochę od siebie i popatrzył na całą grupę. Opuścił uszy.
- No... ojciec się pewnie martwi?
Crystal ugryzła się w język. Sunny nabrała głębokiego powietrza i spojrzała na Sheza. Chciała, by odpowiedział Alexowi. Luna nie mówiła nic. Na jej pysku nie można było wyczytać żadnego uczucia.
Offline
Alex uśmiechnął się nerwowo i spojrzał po wszystkich zdenerwowany.
- Ej no, chyba nic przede mną nie ukrywacie? nie?
Crystal spojrzała na Maxa, potem na Sheza. Marlenka nie wiedziała, dlaczego wszyscy milczą i nie powiedzą nic temu psu. Sunny ponownie zamroziła wzrokiem Sheza.
Offline
Alex cofnął się przerażony. Drżał, nie mógł nic z siebie wydusić. Powtarzał coś niesłyszalnego, w jego oczach stanęły łzy.
- C-co?!
Wszyscy (moi) popatrzyli się na niego ze smutkiem. Sunny westchnęła.
- To..niestety prawda...
Offline
- Nie...
Łzy popłynęły mimowolnie z jego oczu. Wyglądał teraz jak mały, bezbronny szczeniaczek. Cofnął się o jeszcze jeden krok.
Offline
Skeet zaczął odczuwać bóle serca. Miał słabe serce i czasami zdarzały mu się takie ataki, ale na razie ból jeszcze był znośny. Starał się nie okazywać tego na zewnątrz.
Shez westchnął.
- Alex...
Offline