Mała kraina psów, gdzie wszystko jest piękne.
Crys przyszła tu, utykając na jedną łapę. Potknęła się i wywróciła dosyć boleśnie. Luna również tu przyszła, w towarzystwie Sun. Z jej pyska nie schodził złośliwy uśmieszek. Marlena wolnymi kroczkami tu dochodziła.
Offline
Skeet spojrzał na Lunę, był akurat niedaleko niej. Trochę miał wątpliwości, w każdej chwili może stać się coś złego.
Shez trochę wyprzedzał grupę.
Offline
Rao od razu zniknął z Rittą w krzakach.
Puścił ją.
Znajdowali się w jakby "schronie" zrobionym z krzaków.
Siedzieli na oschłej trawie i paru chwastach.
Ritta spojrzała pytająco na brata.
- Au! Cze... - Przerwała, bo ten zakrył jej pysk łapą.
Zrobił jakiś gest łapą i zniknął w krzakach zostawiając ją.
Offline
- N-nie...
Powiedziała cicho Crys. Kłamała. Łapa bolała ją bardzo. Westchnęła. Luna była cicho. Marlenka zaś stale śledziła wzrokiem Rao. Gdy znikli z Rittą w krzakach, zaciekawiła się.
Offline
Marlena spojrzała na Rittę zdziwiona.
- Ritta, co ci się stało?
Spojrzała na jej grzbiet. Crystal dalej utykała, prawie nie mogła chodzić. Czuła się bardzo źle.
Offline
- Mam nadzieję.
Uśmiechnęła się Marlenka. Polubiła Rittę. Spojrzała tam, gdzie zniknął Rao. Zachichotała.
Crys była odrapana bo tym, jak się przewróciła.
Offline
Marlenka podrapała się za uchem. Crystal zarumieniła się.
Julia podeszła do Skicia i poczochrała go.
Offline