Mała kraina psów, gdzie wszystko jest piękne.
Zatrzymała się, jej tęczówki zmniejszyły się, a pysk lekko otwarł. Wydobyła z siebie jedynie ''Yh!''. Stanęła jak posąg, a za chwilę zmarszczyła pysk i spojrzała w dal.
- Cira...
Wysyczała to jadowitym tonem.
Offline
Wyglądało, jakby łzy napłynęły jej do oczu. A może było to tylko złudzenie.
- Naszemu stadu? Nie żartuj... ona jest psychiczna...
Westchnęła.
- Dokańczać moją historię?
Offline
- Więc... leżałam w schronisku od dłuższego czasu. Ja i Shez obmyślaliśmy plan ucieczki, kiedy Alex zaczął głową rozwalać pręty klatki. Wydostał się, uwolnił nas. Był cały posiniaczony... ten szczeniak ma potencjał. To syn przywódcy tych ziem, Fanga. Kiedyś mówił, że chroni przyjaciół, od kiedy nie mógł ochronić matki. Cira nasłała na nią hieny, które zrzuciły kamienie na pustyni, kiedy przebywała tam z małym Alexem. Lawina gruzu ją zmiażdżyła...
Sunny nabrała powietrza w płuca i wypuściła je ze świstem. Dyskretnie patrzyła się na Hurreina.
Offline
Sunny westchnęła. Już miała opowiadać dalej, gdy nagle zapadła się pod ziemię. Był tam głęboki tunel, w który zaczęła wpadać Sun. Słychać było jej krzyki przerażenia.
Offline
Sun była cała brudna, ukurzona, a łapa, za którą wyciągał ją Hurrein zakrwawiona. Mała jedno oko przymknięte i syczała z bólu.
Offline
*Po chwili wyciągnąłem Sunny z przepaści. Odetchnąłem lekko*
- Nic Ci nie jest?
*Spojrzałem na nią. Była ubrudzona i ranna w łapę.*
- Kurcze, a jednak coś nie tak... Chodź, trzeba obmyć ranę, żeby nie wdała się w infekcję. Potem jakoś to... zabandażuję
Offline
Sunny dumnie wstała.
- N-nic mi nie jest...
Stanęła na łapy, po czym z sykiem bólu upadła.
Offline
- Pewnie, że nic Ci nie jest. Ale fizycznie to już tak.
*Podszedłem do Sunny, sprytnie wziąłem ją na swój grzbiet i zaniosłem blisko wody. Położyłem Sun i po chwili wziąłem jakiś liść, zamoczyłem go i teraz odkażałem ranę. Po minucie wziąłem kilka liści i kawałek malutkiej liny, który na szczęście leżał niedaleko. Wróciłem i zabandażowałem miejsce zranienia.*
- Tyle mogłem zrobić. No może Cię jeszcze trochę umyje, brudasku
*Wziąłem ponownie duży liść zamoczony w wodzie i myłem nim Sun*
Offline
Sun wyraźnie była zakłopotana całą tą sytuacją, ale nic nie mówiła. Po prostu spokojnie leżała.
Offline
Sun zamrugała szybko powiekami, ale nic nie powiedziała. Dalej patrzyła się w nicość.
Offline