Mała kraina psów, gdzie wszystko jest piękne.
Piękna dolina, która od razu rzuca się w oczy. Jest to siedlisko wielu, wielu żyjątek, każdy znajdzie tu ukojenie i spokój. Pewnie dlatego psy nie chciały zająć tych ziem. Zburzyliby spokój swoich mniejszych braci.
Offline
Sunny stanęła przy nich. Popatrzyła w dół, zaciekawiona. Mrowiło się tam pełno domków. Westchnęła.
- Ludzie...
Wymruczała to pod nosem. Obejrzała się, czy nikogo nie brakuje. Doszły do niej Luna i Crystal, również zauroczone widokiem.
Offline
Sunny widząc, że wszyscy są, ześlizgnęła się ze skały, omijając wystające drzewa, konary i większe kamienie. Od czasu do czasu, nie wymijała jakiejś przeszkody, ale nie groziło jej to upadkiem. Opadła na miękką, zieloną i soczystą trawę. Spojrzała na resztę, czekając na ich reakcję. Luna niepewnie zaczęła schodzić...
Offline
Luna schodząc, potknęła się o kamień, zaczęła spadać w dół, kręcąc się i potrącając drzewa.
- Au, au, au, au, au...
W końcu opadła na dół. Crystal zeskoczyła zwinnie. Wylądowała obok Luny.
Offline
Luna westchnęła. Wstała z trudem, otrzepując się z kurzu.
- A podobno jestem jeszcze młoda...
Kilka razy kości ''pstryknęły'' we jej ciele. Oddychała już z ulgą.
Offline
- Oj tam... - Suczka ją popchnęła lekko przyjaźnie.
- Ważne, że żyjesz... - Roześmiała się, po czym podeszła do brata.
Rao nie zwracał na nią uwagi.
Po prostu się dalej wpatrywał w dal.
Rozmyślał, było to widoczne.
Offline
Luna uśmiechnęła się. Po czym spojrzała na Sun, która powoli skradała się do domków. Chciała upewnić się, czy mogą spokojnie przejść, a nawet odpocząć. Była bardzo ostrożna, bała się dotknąć nawet gałązki. Crystal również spróbowała iść za nią. Czyniła jednak za dużo hałasu. Została.
Offline
Sunny wchodziła do każdego po kolei. Tylko kilka wyglądało na mieszkalne. Kilka razy je obeszła, aż w końcu wychyliła się z jednego, krzycząc.
- Nikogo nie ma! Ale jest wałówka!
Uśmiechnęła się. Lunie ślinka pociekła. Od dawna nie jadła nic porządnego.
Offline