Mała kraina psów, gdzie wszystko jest piękne.
W jakiejś klatce siedziała odwrócona tyłem szara husky. Miała na szyi coś zawiązanego. Sunny zastukała w jej klatkę.
Offline
Szara husky odwróciła się. Była tu Luna. Podeszła do klatki.
- Uwolnicie mnie?
Offline
Luna spojrzała na Hurreina.
- Co się stało?!
Offline
- Będzie ciężej niż myślałem. Twoja klatka jest zamknięta na kłódkę... potrzebujemy kluczy...
Powiedział Hurrein i zbadał kłótkę.
- Chyba, że macie jakiś drut do zdjęcia kłódki. Wykorzystam doświadczenie, które nauczyłem się podczas dzieciństwa...
Offline
Sunny i Luna pokręciły łbem. Brązowa westchnęła.
- Poczekaj moment, znajdziemy klucze.
Offline
Sunny usłyszała kroki. Wyszli dalej. Powoli otworzyła drzwi. Nikogo nie było.
- Dalej!
Offline
Hurrein cicho wkroczył do następnego pomieszczenia w celu znalezienia kluczyków. Przedmiot musiał znajdować się gdzieś na biurku, ale trochę był za wysoko. Wskoczył na krzesło i zaczął rozglądać się za nimi. O dziwo były jakieś kluczyki, ale nie wiadomo czy do tej kłódki. Jednak po chwili zastanowienia wziął na wszelki wypadek. Zeskoczył i zaczynał wracać.
Offline
Sunny rozejrzała się. Nie było tu innych rzeczy wartych uwagi. Poszła powoli za Hurreinem.
Offline
Hurrein dotarł do klatki, gdzie przetrzymywana była Luna.
- Zobaczmy co da się z tym zrobić.
Było kilka kluczyków, a pies dokładnie nie wiedział który będzie pasować. Włożył jeden z nich do zamka, ale nie miał zamiaru przekręcić się. Czyli to nie ten...
- Kurcze...
Wyjął i próbował włożyć drugi kluczyk, ale nawet nie chciał wejść.
- ...
Został ostatni...
- No dalej...
Włożył trzeci i nagle można było usłyszeć dźwięk otworzenia kłódki.
Offline
Luna natychmiast otworzyła drzwi. Już miała uciekać, gdy zatrzymała się i wróciła.
- Moment...
Sun popatrzyła na nią zdziwiona.
Offline
Hurrein niczego nieświadomy podbiegł do okienka i czekał teraz na wszystkich.
- Zabierajcie co trzeba i wychodzimy...!
Powiedział donośnie, ale cicho.
Offline