Mała kraina psów, gdzie wszystko jest piękne.
Luna zachichotała, złapała ogon Sheza i wciągnęła go w maki.
Offline
Luna wpięła mu maka za ucho, śmiejąc się.
- O dzisiaj ty też jesteś księżniczką!
Offline
- Lejdi Shez, jak leci z życiem?
Luna również się wypięła pierś.
Offline
Luna zaczęła się śmiać, coraz głośniej, prawie umierała ze śmiechu.
- S-Shez, jesteś najlepszą psią księżniczką, jaką znam!
Offline
Shez spojrzał poważnie, ale on też prawie nie mógł powstrzymać śmiechu. Zaczął znowu mówić:
- Jak śmiesz się ze mnie śmiać, do lochu z Tobą! To haniebne, niedopuszczalne!
Nie mógł wytrzymać, przewrócił się na plecy i zaczął śmiać.
Offline
Luna położyła się koło Sheza, chichocząc. Bolał ją już brzuch.
Offline
Luna westchnęła i spojrzała na Sheza.
- Nie jesteśmy za starzy na takie śmiechy?
Offline
- Masz rację...
Uśmiechnęła się.
- Ty jesteś na serio... pełen dystansu do siebie...
Offline