Mała kraina psów, gdzie wszystko jest piękne.
Skeet narysował jakąś głowę, a po chwili zaczął dodawać różne dodatki. Np. zamiast nosa balon jak u klauna, włosy afro, duże okrągłe okularki, otworzony pyszczek, a w nim znajdowało się tylko kilka ząbków. Zaśmiał się.
- Nooo i to chyba tyle...
Offline
Julia zobaczyła ten rysunek, uśmiechnęła się i...usnęła opierając się o Skeeta. Śmiesznie sapała, z uśmiechem na pysku, merdając ogonem. Śniło jej się coś miłego.
Offline
Skeet na początku się zdziwił, ale jednak potem wydał z siebie uśmiech. Wsłuchał się chwilę w sapania, a potem spoglądał w ogień - on jeszcze nie spał.
Offline
Julia westchnęła i obudziła się, rozejrzała po terenie... zaczęła budzić Skicia. Szturchała go łapą.
- Skiiiiciuuuu.
Czekała cierpliwie na odpowiedź.
Offline
Julia rozczulona popatrzyła na Skicia. Poszarpała go lekko za ucho.
- Skiciu, nie jestem twoją mamą...
Uśmiechnęła się, nie puszczając jego ucha.
Offline
- Mamo... nie szarp mnie za ucho... proszę... dobrze... wstaję..
Powiedział smutnym głosem, ale zaraz otworzył oczy i odzyskał świadomość. Spojrzał na Julie.
- O... to moja dobra przyjaciółka...
Offline
Julia uśmiechnęła się.
- Chodź, zaprowadzę cię gdzieś.
Powiedziała, wesoło merdając ogonem. Nie mogła doczekać się podróży.
Offline
Julia spojrzała na niego przyjaźnie.
- Nie boisz się wyruszyć w nieznane?
Spytała podchwytliwie, uśmiechając się chytrze.
Offline
Julia uśmiechnęła się, była gotowa, zaczęła iść.
- Ruszajmy.
Offline
//przenosiny do Nieznanej Ziemi//
Offline